..
Monika Młodecka

12 | 20270
 
 
2012-03-18
Odsłon: 991
 

FanaticBoulder Meeting, czyli Porozmawiajmy o Tarnogaju part 2


O zawodach można by się tradycyjnie rozpisać poświęcając każdej grupie i przystawce odpowiednią ilość słów; można też zamknąć wszystko w krótkim równaniu wyglądającym mniej więcej tak:

97 nakręconych zawodników + 25 różnorodnych baldów + 3h wspinania = wypitych 285 litrów piwa + super zabawa

Konstruktorzy zadbali zarówno o koncepcyjne piony, jak i typowo siłowe przewieszenia czy funowe bańki, a nazwa „meeting” znakomicie odzwierciedla atmosferę panującą podczas zmagań. Rozmiar ściany nie wywoływał astmy, a ilość przystawek i limit miejsc w każdej grupie skutecznie zniwelowały problem kolejek pod ścianą, tak często pojawiający się na tego typu imprezach. W pamięci na długo pozostanie też Superfinał mężczyzn wzorowany formułą na półfinale corocznych zawodów Vertigo Open (relacja tu: http://www.goryonline.com/blogwpis-4984 ). Jeden długi boulder do pokonania dla wszystkich finalistów w jak najmniejszej ilości prób, w Bratysławie przyjął postać ponad –metrowego high balla, natomiast we Wrocławiu jawił się jako pozornie wymagający trawers po niczym. No właśnie – trawers. Kto by się spodziewał. Formacja traktowana przez wspinaczy wyjątkowo po macoszemu i wybitnie znienawidzona przez jednego z wielu reprezentantów gospodarzy, Igora Dybizbańskiego, który jako pierwszy stanął przed zadaniem pokonania przystawki od strzału. Wrocławianinowi udało się zdusić intensywne uczucie, które później opisywał jako „plaskacz w twarz” i zakończyć emocjonujący popis szpona spokojnym sięgnięciem do topowych klam. Od razu było wiadomo, że konstruktorzy nie docenili startujących i szybko okazało się, że Ci, którzy po występie Igora przewidywali 4 kolejne TOPy mieli całkowitą rację. W napięciu trzymał publiczność sposób, w jaki następni zawodnicy zdecydują się pokonać 2 najtrudniejsze miejsca. Tak więc pytanie „czy zrobi?” zostało zastąpione przez „jak?”, a odpowiedzi sprowadzały się do patentu statycznego i dynamicznego, z czego ten drugi najlepiej zwizualizował niezawodny jak zwykle Adrian Chmiała. Pełną kontrolę, zupełnie nie proporcjonalną do poziomu trzeźwości zaprezentował za to Mateusz Łazor, który mając ewidentny problem z zachowaniem pionu przy zakładaniu butów, pokazał 100%owe opanowanie od pierwszego do ostatniego ruchu na superfinałowym problemie, rozbawiając tym samym zaprzyjaźnioną niedowierzającą własnym oczom widownię.

Panelowa gimnastyka Dżodża nie została jednak odpowiednio doceniona i ostatecznie uplasował się on ex aequo na drugim miejscu razem z juniorem z Jaworza. Trzecie miejsce przypadło Igorowi Dybizbańskiemu, a na pierwszym stopniu podium stanęli Jędrek Kowal i Albert Parys. Wśród dziewczyn najsilniejsze okazały się reprezentantki Czech - Andrea Pavlincova i Jana Vincourkova. O polski akcent postarała się Karolina Adamowska zajmując ostatecznie trzecią lokatę. Warto zaznaczyć, że finałowy trawers był na tyle niesatysfakcjonujący, że po zakończonych zmaganiach finaliści próbowali przegrzać problem bez, jak mogłoby się wydawać, kluczowych chwytów. Za to wiecznie nienasycone przedstawicielki czeskiej sceny wspinaczkowej, ewidentnie rozczarowane brakiem kobiecego superfinału, z uporem maniaka próbowały kolejne ruchy przystawki męskiej, podczas gdy wszystkie reprezentantki gospodarzy uzupełniały już niedobór płynów w organizmie najlepszymi możliwymi izotonikami. Gdy emocje opadły, a nagrody powędrowały do szczęśliwych zwycięzców, wszyscy udali się do baru, by wspólnie już uraczyć podniebienie przepysznymi czeskimi piwami, przywiezionymi specjalnie na tę okazję z ojczyzny Tomasa Mrazka. W ruch poszły też mocniejsze trunki i w rezultacie znaczna część zgromadzenia zaczęła o 01 w nocy tańczyć tradycyjnego poloneza, w pełni wykorzystując przestrzeń hali w celu odwzorowania typowych formacji studniówkowych „w rytm” adekwatnego akompaniamentu muzycznego zapewnionego przez DJa zawodów.

Serdecznie gratuluję zgięcia wszystkim zawodnikom, zwłaszcza tym najsilniejszym, a organizatorom dziękuję za trud włożony w całe przedsięwzięcie, pomysłowe ponadprzeciętne przystawki oraz zajebistą atmosferę!

Kolejny wpis już niedługo i również o zawodach, ale tym razem z nieco innej perspektywy! Stay tuned! :-)

Ryba

PS. Poniżej skromna acz treściwa galeria, zdjęcia panelowe dzięki uprzejmości chłopaków z Climb.pl, do pełnej galerii odsyłam tutaj: http://www.climb.pl/2012/galeria-z-fanatic-boulder-wroclaw-new/

Zdjęcia z superfinału dostępne są na FB Tarnogaju, o tu: http://pl-pl.facebook.com/media/set/?set=a.208164062624259.47338.119579064816093&type=3

A cała reszta to już to, co działo się później. A działo się na tyle dużo, że z mojej aktywności fotograficznej zdałam sobie sprawę dopiero parę dni później.
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd